Usiadłam, założyłam słuchawki i napisałam. Czasami koszmary dopadają nas nawet za dnia, czasami to wspomnienia.
Gdzie jest ta cienka granica pomiędzy ignorowaniem, a poddaniem się otępieniu...?
Polecam przy tym odpalić Rise Against - "Politics Of Love"
***
Siedzę statycznie, znów sama trwam w chaosie,
Ignoruję myśli i uczucia,
Sygnał w uszach wciaż dźwięczy wzywając S.O.S.
Lecz nie liczy się nic.
Zepchnij mnie z klifu miasta,
Nie mrugnę nawet okiem
Upadek jak w każdym śnie,
Nie mam się więc czego bać
Choć powinnam coś z tym zrobić, wciąż nie widzę sensu.
Wpadliśmy w pajęczynę misternych kłamstw
Otaczają nas bezsensowne założenia świata
Choć powinnam coś z tym zrobić, wciąż nie widzę sensu.
W głowie głosy krzyrzą S.O.S.
Czekają aż ktoś usłyszy mnie
Przełamaliśmy wszystkie granice, nie pozostało nam już nic
Wszystkie znane ścieżki zniszczył czas,
Brak drogi odwrotu, nasuwa pytania czy warto iść dalej
Powiedziałeś mi, że za późno na jaki kolwiek dobry ruch
Zamieniłeś życie w swoją błazeńską szachownicę
Nie chcę być dłużej tylko pionkiem w grze
I choć nadal sensu nie dostrzegam, muszę to zmienić
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz