poniedziałek, 30 marca 2015

Żywa istota - pięknie rzeźbiony, zimny kamień...


(...)

Od tamtej nocy minął tydzień.
Nie widziałam go ani razu.
Tęskniłam? A może czułam ulgę?

Było inaczej.
Tak, inaczej. Albo raczej dziwnie.
Dziwnie...
Tak, to jest dobre określenie.

Niby tak samo.
Wszystko tak samo.
Ale nie we mnie.

Chłód.
To uczucie jakbym cała była z lodu. Nie dotykając dłoni, ramion, brzucha, czułam, jak bardzo byłam zimna.
Nie byłam radosna, o szczęściu już nie wspominając. Ale też nie byłam smutna czy przygnębiona. Po prostu ... Nie czułam emocji. A przede wszystkim nie czułam strachu. Przed niczym.
To nie była odwaga. To zwyczajnie brak strachu.

Pustka.
Pustka we mnie.
To najprawdziwsze określenie tego stanu.

Mogłam tak wiele.
Mówią, że ludzie zranieni są gotowi na wszystko, a Ci, którym odebrało się wszystko są nieobliczalni, bo nie mają już nic do stracenia.
Nie odebrano mi wszystkiego. Tylko emocje... uczucia...
To nie jest wszystko, prawda?


No i było coś jeszcze...

(ciąg dalszy nastąpi)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez tytułu 54

*** Każde słowo, a może i gest, nawet jeśli tylko cię głaskam, wciąż to nie jest to co trzeba,  zamiast tego jestem hukiem ka...