wtorek, 20 października 2015
Bez tytułu 25
***/ Gdy pytasz mnie o szczęście
Szczęście i spokój
Czy to nie jednoznaczne,
Bądź przynajmniej idące razem w parze?
Szczęście zgubiłam, tak kiedyś sądziłam,
Dziś wiem, że jego istnienie dopiero odkrywam,
A spokój...? Kiedyś melancholię z nim myliłam
Teraz co innego tym mianem nazywam.
Bo szczęśliwa jestem, gdy nic nie robiąc
Leżę, mocno przytulona do Ciebie, w swym prywatnym niebie
I gdy na bosaka, na zimnym stojąc balkonie,
Papierosami grzejemy, chłodne od mrozu dłonie
Kiedy Ciebie euforia aż "nosi" i skaczesz do nieba
Z ochotą poskaczę z Tobą, jeśli przyjdzie taka potrzeba
A po spotkaniu, gdy już do domu wracam,
Lekkim idę niespiesząc się krokiem, jakbym była panią świata.
***
Czy Ty masz pojęcie co ze mną robisz,?
I czy wiesz jak ciężko, myśli przy Tobie utrzymać na wodzy?
Drżę cała pod Twoim dotykiem,
Ledwo łapiąc oddech jakbym walczyła o życie.
Samą swoją obecnością, zmysły do szaleństwa doprowadzasz,
Więc cicho w myślach błagam, byś tego nie zdołał zobaczyć.
I ten stan wcale nie mija, gdy leżę już sama,
Tylko tęskniąc do Ciebie, umieram z pożądania.
niedziela, 11 października 2015
(...)
Były takie wieczory, że siedząc w samotności pisała po udach kody kreskowe.
Jedne z nich sprawiały, że przestawała czuć wewnętrzny ból, inne że przestawała płakać i wśród znajomych potrafiła się beztrosko śmiać.
Kiedyś było inaczej. Nie potrzebowała ICH, żeby było dobrze, ale z czasem przecież wszystko się zmienia. Kiedyś wstawanie z łóżka nie sprawiało, że do oczu napływały jej łzy, a jedzenie nie przyprawiało jej o mdłości. Ale to było tak dawno.
Teraz siedziała za łóżkiem, zwinięta w kłębek jak kotek, słuchając muzyki lekko kiwała się na boki. Obok niej stał kubek pracującej herbaty. Ciepło z pokoju już dawno znikło, zastąpione jesiennym, nocnym powietrzem wlatującym przez otwarte na ościerz okno. Koszmar sprawił, że nie mogła ponownie zasnąć.
Znowu.
Kolejna noc z rzędu.
Przywykła już do nieustannego zmęczenia...
Od tak dawna nie spała spokojnie.
Dzisiaj kolejny raz śniła jej się ta zakapturzona postać, z uśmiechem mrożącym krew w żyłach.
Postać, która kolejny raz usiłowała zabić ją we śnie.
Po przebudzeniu chciała napisać albo zadzwonić do Niego, ale nie zrobiła tego, tak jak poprzedniej nocy i poprzedniej... Nie chciała Go denerwować.
A teraz siedziała sama płacząc cicho pośród ciemności pokoju i chłodu nocy. Teraz znów była sama...
sobota, 10 października 2015
Bez tytułu 25
***
Nieee, najmroczniejszy jest
świt,
gdy wszystkie grzechy
są jakby wypalone
słońcem na ciałach,
i nic już nie jest w stanie
ich zakryć,
bycie potępionym
całe życie - sala rozpraw
z niepokojem czekasz na wyrok.
I tylko przez chwilę,
zanim wzejdzie księżyc
zanim słońce zaśnie
zanim blask ulicznych lamp
przypomni o sobie,
możesz wziąć głębszy oddech,
jakby ciemność
zdejmowała jarzmo win.
***
Lubię ten moment
gdy siedzę wieczorem
i licząc minuty
czuję jak kubek herbaty parzy mnie w dłonie
Lubię ten moment
jak biegnę przez pole
i nie boję ani trochę
bo myślami już jestem
pod Twoim balkonem
Lubię ten moment
gdy zegar bije już północ
a ja wciąż w kuchni stoję
i ciasteczka z czekoladą robię
Lubię ten moment
tą chwilę spotkanie
gdy Twoja dłoń mnie jeszcze nie oplata,
a mi przez samo Twoje spojrzenie
jest gorąco jak w środku lata.
Nie lubię tylko tej chwili
kiedy serce w nocy zamarza w strachu
i poduszka suszy łzy,
a następnego ranka o tym nie mówię nic.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Bez tytułu 54
*** Każde słowo, a może i gest, nawet jeśli tylko cię głaskam, wciąż to nie jest to co trzeba, zamiast tego jestem hukiem ka...
-
Chwilę temu latarnie zgasły jedna po drugiej, jeszcze przez moment migocząc niespokojnie. Ciemna noc, ogarnięta przytłaczającą ciszą, ...
-
Boże to już ponad miesiąc od ostatniego postu. Muszę się za siebie wziąć. Ostatnio było troszkę ciężko. Każdy człowiek ma w życiu takie ...
-
Kolejny już raz patrzyła jak odchodzi. Kiedyś jej duszę przepełniała gorycz, a serce ból, kiedy spoglądała na jego oddalającą się cor...