niedziela, 12 stycznia 2014

Bitwa



      Chłodna letnia noc powoli przemijała, zamieniając się w ciepły poranek. Złociste promienie słońca muskały nieśmiało ziemię.

       Była tam całkiem sama. Nie wiedząc co ma robić, chodziła w kółko. Starała się poukładać plączące się w jej głowie myśli. Powoli uświadamiała sobie co stało się w nocy, ledwie kilka godzin wcześniej. Obrazy - minione chwile - stawały się coraz wyraźniejsze.

        Ciemność, rozjaśniana pochodniami i księżycem, wyglądającym zza ponurych chmur. Odgłosy walki. Z ich strony - przegranej walki. Zatrzymała się w samym środku pola, otoczona przez śmierć. To był koniec. Zostało ich razem może trzech i ona. Nie mieli szans. Krzyki rozpaczy, przerażenia i wściekłości. Ktoś uderzył ją w głowę. Myślała, że chce ją zabić, teraz wiedziała - pomógł jej przetrwać. Upadła na ziemię. Zanim straciła przytomność, zdążyła zobaczyć jak ostatnich z jej oddziału ustawiają w szeregu. Widziała jak po ich twarzach zmęczonych walką, płyną łzy strachu - ostatnie łzy. Ktoś krzyknął "uciekaj" do osoby kryjącej się w cieniu. Złapali go, postawili obok reszty. Ubrani na oliwkowo "żołnierze" przygotowali broń do strzału. Jeden z jej ludzi spojrzał w jej kierunku i blado się uśmiechnął. - Wilga, wiedział, że dowódca żyje, więc był spokojny. Szloch, odgłos głuchych strzałów, a potem już tylko cisza i ciemność. Wszyscy, którzy byli z nią, polegli - bo mieli inne przekonania niż cała reszta świata. Ocknęła się nad ranem. Przez chwilę żałowała, że nie zginęła z resztą. Wahała się czy nie dołączyć do nich teraz. Ale nie mogła - wiedziała, że może i bitwa zakończyła się ich przegraną, ale wojna wciąż trwa i to ONA ją zwycięży. Do kwatery głównej długa droga, a czasu bardzo mało. Ludzie czekają, chcą usłyszeć prawdę o tym co się tu stało. Pora wyruszyć w drogę powrotną. Gdy odchodziła, ostatni raz spojrzała w stronę poległych. Mrok zniknął, by wkrótce powrócić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez tytułu 54

*** Każde słowo, a może i gest, nawet jeśli tylko cię głaskam, wciąż to nie jest to co trzeba,  zamiast tego jestem hukiem ka...