piątek, 3 stycznia 2014

Sen...


Sny to wspomnienia miejsc oraz chwil - nawet tych, które nigdy się nie wydarzyły,  to też marzenia, przeczytanie książki, usłyszane piosenki i historie.

Sny odgrywają w naszym życiu dużą rolę - pomagają dostrzec to co często jest nie widoczne, ale czasami...
widzimy w nich rzeczy, o których nie chcemy mówić po przebudzeniu , o których wolelibyśmy zapomnieć, a wielokrotnie nie potrafimy.


             Znajduję się w szarym pomieszczeniu. Złotym płomieniem palą się tam pochodnie. Pada śnieg wśród którego tańczę do muzyki dobiegającej znikąd. Nagle muzyka zamiera, śnieg znika, a ze ścian spływa krew. Zaczynam biec wąskim korytarzem, który po chwili zmienia się w ogromny labirynt. Nie mogę z niego wyjść. Słyszę czyjeś kroki. Na karku czuję czyjś zimny oddech.Obracam się powoli i staję naprzeciw zakapturzonego mężczyzny. Widzę tylko jego złowieszczy uśmiech. Nie potrafię, albo nie chcę się ruszyć. Czuję jak gładzi mnie po szyi, a potem zaczyna mnie dusić. Kątem oka dostrzegam jak wyciąga błyszczący przedmiot. Nóż. Wyrywam się i uciekam. Goni mnie. Powoli opadam z sił, ale nie poddaję się. Na nadgarstkach widzę dwie czerwone linie, z których wypływa zimna krew. Upadam na ziemię. Obraz staję się nie wyraźny lecz mimo to jestem w stanie dostrzec przed sobą tę postać. Słyszę jego głos, przenikający mnie do kości. Mówi, że sama jestem sobie winna i że nadszedł mój czas. Dostrzegam już tylko jak oblizuje nóż ociekający moją krwią. Potem nastaje ciemność i pojawia się dotkliwy ból w sercu, a potem już nic.
             Kolejne co widzę to ja. Leżę na ziemi, blada, ledwo oddycham. Jeszcze kilka chwil temu biała suknia jest teraz czerwona tak jak podłoga wokół. On wciąż nade mną stoi czekając na koniec.  Szybuję w powietrzu w postaci srebrnych drobinek pyłu. Nagle wracam na dół, ból powraca. Wtedy wydaje ostatnie tchnienie.

Budzę się.

To był jeden z najgorszych snów. Nie potrafię o nim zapomnieć chociaż bardzo bym chciała, a już najbardziej chciałabym zapomnieć o tej zakapturzonej postaci. Była najbardziej przerażająca. Dlaczego? - Bo była nią osoba najbliższa mojemu sercu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez tytułu 54

*** Każde słowo, a może i gest, nawet jeśli tylko cię głaskam, wciąż to nie jest to co trzeba,  zamiast tego jestem hukiem ka...